Chcę wejść do jednego małego sklepiku, ale dziadek walczy z zamkiem, otwiera ten sklepik. Strasznie powoli, zresztą ledwo chodzi, cos ma z nogą. Wyglądał sympatycznie, więc zapytałem co mu dolega. No i uslyszalem tyradę na lekarzy. Ma 82 lata, ale miał juz z 8 operacji, cos mu wstawili w bark, teraz nie może chodzić. Na szybko poradziłem aby smarował bolące miejsca tygrisia maścią, można to dostac w Polsce, jest tania - znał to i pomagała mu ta maść. Obiecałem ze nastepnym razem przywioze mu trochę swojej Red Herbs Balm, mam tylko jeden słoiczek i już mi się kończy.
Przywiozłem więc trochę balsamu a także dałem kilka szaszetek mojego napoju Horusa, ma go pić codziennie rano, małymi łyczkami, za kilka dni znowu go odwiedzę.
Byłem wczoraj, tragedia. Facio z pretensjami, ze mu mały nie staje, a chce bardzo pociupkać. Kiedy ostatnim razem mial poranny wzwód? - nie pamięta (to jest oznaka dobrego zdrowia dla męzczyzn). Staram się człowiekowi wytłumaczyć że zioła dzialają powoli, truł swój organizm przez 80 lat i aby znowu produkował testosteron, na to potrzeba trochę czasu aby odkazić się, wyeliminowac metale ciężkie i doprowadzic odwłok do rownowagi zdrowotnej - niestety, nie rozumie tego, on chce mieć pałę teraz.
Trudno, trzeba go zostawic swojemu losowi