Odgrażałem sie od dawna, ze opiszę swoje perypetie budowlane w Chinach - w końcu dostałem zdjecia gotowego magazynu i mogę zakończyć ten temat. Rząd chiński stara się zmniejszyć zanieczyszczenie i wszelkimi sposobami ogarnicza wzrost biznesu na wybrzeżach - jednak w głębi Chin buduj co chcesz, ale w Heshan koło Kantonu mnie to też dotkneło.
Mieliśmy wolną 1500 mkw działkę, więc trzeba coś tam wybudowac, bedzie łatwa forsa z wynajmu i zamarzyło mi się ze postawię tam najpierw 6-cio, ale pozniej 4-piętrowy budynek. Ale moge poświęcić na to własną gotówke powiedzmy milion, resztę trzeba brać z banku. Obcokrajowcom nie dadzą żadnych forsy, ale że już wybudowałem jedną fabrykę, można wziąć hipoteke, można było załatwić. Jedyny szkopuł że jak wezmę 4-5 miliony, to zyski z wynajmu mogą nie pokryć rat w banku. Trzeba ograniczyć koszta własne ale i tak ROI (Return Of Investment) będzie około 7 lat - czyli przez następne 7 lat trzeba bedzie zaciskać pasa.
Najpierw trzeba mieć plany. Moja wieś zgadza sie, firma projektowa zrobiła je w 17-u kopiach, każdy plan to duża teczka każda z 20 arkuszy kosztowały 50 000 RMB, dodatkowo 10000 na badanie gruntu, jesteśmy gotowi. Mamy twardy grunt, ale budynek ma mieć 4 piętra, tj powyżej 3, więc musimy stawiać na żelbetonowych palach wbijanych w grunt - 110 pali, kazdy 8 metrow dlugosci, następne 200000 w plecy, nie ma innego wyjścia. Rozdaliśmy plany firmom budowlanym, wszelkim urzędasom, czekamy na rezultaty. Wieś dobija się najbardziej abyśmy wpłacili ćwierć miliona za pozwolenie, chcą miec forse jak najszybciej. Niech czekają, najpierw wszyscy maja dac OK. Najtańszy deweloper chce to wybudować za 5 milionów stan zamknięty, bez wykończeniówki i skończą to za 6 miesięcy. Niestety, nie stać mnie na to, będziemy budowali etapami systemem gospodarczym. Jak twierdzi znajomy developer w ten sposób coś zaoszczędzę, ale same papiery będę załatwiał conajmniej 6 miesięcy - póżniej zobaczycie że po 9-ciu miesiącach biurokratycznych przebojów poddałem sie.
Policzylismy ze muszę kupić 1000 ton stali po 2000 za tone plus 1500 m3 betonu za 750 000 rmb w gruszkach - około km od nas jest duża fabryka, przywioza gratis, z tym nie będzie problemów. Jest firma która chce budować za 850 000, nasze materiały, trzeba tylko pożyczyć rusztowania i oszalunek. Czyli jakieś oszczędności mogą być, ale musimy sami załatwiać wszelkie papiery.
No i droga przez mękę. Wodę mamy swoje studnie, prad mamy trafo 200 KVA, wystarczy. Ścieki trzeba podsteplować plany, oczywiscie wyciagaja łapę po forsę. Piorunochnony zrobi firma która robiła w poprzednich budynkach, tylko trzeba zapłacić za pieczatki albo dać zaliczkę za robotę. Ppoż - mamy mieć zbiornik na wodę 625 m3, nie ma miejsca gdzie to zrobić, może pod podłogą nowego budynku, wtedy koszta w góre. Firma, która robiła poprzednio ma wyjście - mamy już stary zbiornik na 120 m3 (w starych planach jest 350) i miejsce na nowy 100 m2, tam sie zacznie kopać i niech przyjadą zrobić inspekcje, i tak nie będą wiedzieli jak głęboko się kopie - tak wszyscy robia. Ale następne dwie duże pompy to musze kupic, razem bedzie ich 4. Wiejski szef osiedla nie chce podpisać planów, ale jak zapłacimy, można będzie to zalatwic, pewnie liczy na 100000. Mamy mieć rządowe oszacowanie nowego budynku - kobita mówi ze to będzie na około 10 milionów i z tego będą chcieli mieć podatki, ale do 8 milionów można będzie zbić, jak coś-tam..///!@&% - wiemy o co chodzi. Mówię ze mamy wycenę na 5 milionów - nie ma znaczenia, nowy budynek będzie warty 10 milionow i z tego powinniśmy póżniej płacić podatki. Mur zaczął się w urzędzie ochrony środowiska. Złożyliśmy papiery i czekamy. Bez zapowiedzi przyszło kilku urzędasów jak nas nie było w fabryce i połazili gdzie chcieli. A nasz jeden podnajemca produkuje tanie meble z wiurów dla Arabów - brud i kurz. Zadzwonili do nas że w żadnym wypadku nie dostaniemy pozwolenia na budowe fabryki mebli. Mozemy wyrzucic go a facio jest solidny i placi na czas, wyczyścic fabrykę i jeszcze raz składać o pozwolenie. Ale czy ten wyrzucony podnajemnca będzie chciał wrócić, może budynek stać pusty przez kilka miesięcy. Zrobienie nowych planów jako na biura może rozwiązać sprawę, ale tylko tymczasowo i nastepne koszta nowych planów - zresztą mogą odwiedzić nas póżniej i wtedy już zamkną fabrykę mebli na amen. Na koniec jakiś inny urząd dobił mnie gdyż zażądał abym podwyższył kapitał zakładowy z 2 do 3 milionow dolarów czyli mam przysłać do Chin milion dolców. To można też obejść gdyż ludzie wywożą walizki chińskiej waluty do Hong Kongu, tam wymieniaja na dolary i robią bankowy transfer do Chin, wybierają w Chinach w RMB i tak robia kilka-kilkanaście razy aż będzie milion, ale czy to warto?
Wiec znowu do stoł z ołówkiem i liczymy co można zrobic, czy warto budować. W ostatnich 10 latach wartość budynków nie tylko że nie wzrosła, wręcz zmalała gdyż cena stali i cementu poszła w dół, tylko robocizna i ceny ziemi poszły dobrze w góre. Więc na budowie dużo się nie zarobi. Czy nie lepiej postawić tani blaszak a jak bedzie jakaś zbędna forsa za to kupić wiecej ziemi i stawiać więcej blaszaków? Ponadto bez stresów czy to będzie wynajęte czy nie, czy będą pieniądze aby zapłacic ratę do banku.
No i powstal następny blaszak, bez papierów, bez pozwoleń, bez pożyczek, bez placenia podatków. Oczywiście jest tymczasowy, ale może taki stać nastepne 40 lat. Urzędasy nie mogą się przyczepić gdyż mamy papiery że załatwiamy wszelkie pozwolenia by postawić cos stalego, ale utknęło to gdzieś tam w urzędach, mamy na to dowody.
Przy okazji tesciu wybudował 3 czy 4ry pokoje gościnne dla kierowców cieżarówek - przyjeżdzaja z/po materiały w okolice i nie mają gdzie odpocząć kilka godzin
Pura Vida jak mówią bracia Moskale.